Przy niewyobrażalnych kosztach leczenia niektórych chorób, pieniądze ze zbioru nakrętek to tylko drobna kwota, ale bardzo ważny symbol pomocy. Uważam, że odkładanie nakrętek to chwila zadumy oraz godny uwagi element dnia w naszym zabieganym życiu.
To była spontaniczna akcja, ale jak bardzo pozytywnie odebrana przez sąsiadów
i innych mieszkańców Złotowa. Koleżanka z pracy wydrukowała ulotki i zbierała nakrętki na swojej klatce schodowej. Pani, która dba o czystość w okolicznych blokach, umieściła informację o zbiórce w skrzynkach pocztowych, my okleiliśmy beczkę i wystawiliśmy przed dom… Czekaliśmy, zaglądaliśmy do środka i ze zdumieniem obserwowaliśmy, jak beczka napełnia się nakrętkami. Pewnego razu po powrocie z pracy dostałem nawet uwagę, że „beczka jest pełna i nie ma gdzie wrzucać”. Uzbierane nakrętki przesypywaliśmy do kolejnych worków
i odkładaliśmy pod wiatę. Pewnego dnia zadzwonił pan, z informacją, że świetna sprawa i chce sprawdzić, które odpady poprodukcyjne w jego firmie mogą być odstawione jako odpad – nakrętka…niestety, to nie było takie proste. Mimo to intencja była bardzo szlachetna.
Mogę się pochwalić, że do umówionego terminu nazbierała się pełna przyczepka nakrętek. Dokładnie 283 kg, co dało 215 zł.. Warto wspomnieć, że mimo, iż akcja, po uzbieraniu potrzebnej kwoty została wstrzymana, to przez pewien czas złotowianie nadal przynosili woreczki z nakrętkami.
Wniosek? Za pomocą takich drobnych gestów okazujemy pomoc innym,
a jednocześnie dbamy o środowisko.